niedziela, 26 września 2010

u źródeł Wisły

Hej ho!  Weekend powoli za nami, jutro wszyscy pójdziemy do pracy. Zanim jednak rzucę się w wir zajęć koniecznych, przedstawię raport z wczorajszej wycieczki. Jako obcokrajowiec na polskiej ziemi zachęcany jestem przez mojego kuratora do asymilacji, w ramach której zwiedzam ten dziwny kraj nad.. Wisłą. I właśnie ta legendarna Vistula w ostatnią sobotę stała się celem mojej wędrówki, a konkretnie jedno z dwóch źródeł polskiej Loary.

Spacer rozpocząłem od niebieskiego szlaku w Wiśle Czarne. Zanim dotarłem do podnóża Baraniej Góry, byłem zmuszony przejechać przez Ustroń i Wisłę - przyjemne perełki Beskidu Śląskiego oszpecone lawiną kiczu reklam, bud, budek, pseudorestauracji, i gołębich hoteli. Naprawdę trudno mi zrozumieć, jak można tak kaleczyć krajobraz. Ale z grzeczności nie będę rozwijał się w tym temacie. Być może wrażliwość bonhomme jest przesadna.


Szlak tego dnia pękał od naporu turystów. To pierwszy jesienny weekend i prawdopodobnie jedna z ostatnich okazji w tym roku na ładną pogodę i przyjemną temperaturę. Tak więc kto mógł i miał okazję, korzystał z dwugodzinnego spaceru. Wisła swoje źródła bierze z Białej i Czarnej Wisełki. Niebieski Szlak na szczyt Baraniej Góry biegnie wzdłuż tej pierwszej. Jest to niesamowicie urokliwa trasa, na której znajduje się wiele uskoków skalnych; pierwsze zdjęcie w tym poście przedstawia efektowne Kaskady Rodła. Same źródło Białej Wisełki znajduje się na wysokości 1080 m n. p. m.


Ale ta wysokośc nie była celem, ponieważ szczyt Baraniej znajduje się na wysokości 1220 m n. p. m. i właśnie tam wytrwale podążałem wraz z czwórką towarzyszących mi osób. Na samym szczycie można było odnieść wrażenie, że starości powiatów cieszyńskiego i żywieckiego albo postanowili zainaugurować kampanię samorządową za pomocą darmowych oscypków, albo na wieżę - którą ustawiono na szczycie - w ten dzień przyjechać miała pierwsza dama, Carla Bruni.


Barania Góra swoim widokiem ze szczytu może przygnębić miłośników przyrody. w dużej części zbocza góry pokryte są tysiącami połamanych drzew. Teren ten objęty jest rezerwatem i w celach naukowych nie ingeruje się w ten pejzaż. 


Sama wieża zapewnia wspaniałe widoki na cały szlak prowadzący do Skrzycznego, Beskid Żywiecki i biegnący w stronę Węgierskiej Górki, znakowany kolorem czerwonym, Główny Szlak Beskidzki.

 

Ten kilkugodzinny wypad nie należał do wyczerpujących i skomplikowanych. Jak wspomniałem na wstępie, zapragnąłem dotrzeć do źródeł tak ważnej dla goszczących mnie Polaków rzeki. Z drugiej strony była to przebieżka przed zbliżającą się wielkimi krokami wyprawą, jakiej podjąć się chcę tej jesieni, zanim na zimowe miesiące oddam się w większej mierze rozkoszy śniegowych opadów i subtelnych temperatur poniżej zera.

2 komentarze:

  1. Pana zdjęcia uświadomiły mi co się stało ze szczytem Babiej Góry. Ostatnio jak tam byłam, to jedynie z wieży było widać więcej niż tylko las. Dodałam również link do Pana relacji do serwisu mapa-turystyczna.pl (http://mapa-turystyczna.pl/node/barania-gora), który mam przyjemność współtworzyć. Zapraszam :) Justyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Ustroń i Wisła oszpecone reklamami i kiczem - święte słowa! A i "gołębi hotel" to szkaradność nad szkaradności, ale widać niektórzy tego szukają w górach. Pozostaje współczuć.

    Swoją drogą myślałem, że zabierając na swoje wycieczki świstaka jestem dziwny, a tu widzę że nie ;))

    Pozdrowienia (zapraszam na mój blog)

    OdpowiedzUsuń